Wspólnota Nadziei
Tegoroczny, XV Tydzień Wychowania przypada w Roku Jubileuszowym 2025. Papież Franciszek wprowadzając nas w ten czas łaski swoją bullą
Spes non confundit, na samym początku tego dokumentu, jeszcze przed właściwym tekstem, zamieścił piękną dedykację z życzeniem: „Wszystkim, którzy przeczytają ten list, niech nadzieja napełni serce”.
Chcielibyśmy, żeby ta dedykacja towarzyszyła tym, którzy będą przeżywać tegoroczny czas refleksji i modlitwy wokół dzieła wychowania w naszej
Ojczyźnie.
Niech nadzieja wypełni serca wszystkich Rodziców, Nauczycieli, Duszpasterzy, Wychowanków i – podkreślmy to szczególnie mocno – Katechetów,
przeżywających w związku z obecną sytuacją w polskiej szkole trudne chwile.
Jak co roku, oddajemy w Wasze ręce:
• Rozważania i teksty modlitwy wiernych na każdy dzień Tygodnia Wychowania. Będą nam w tych dniach towarzyszyć święci: Pier Giorgio
Frassati i Carlo Acutis, kanonizowani w niedzielę, 7 września 2025
roku.
• Tekst konferencji poświęconej problemom wychowania, której celem
jest spojrzenie na Rok Jubileuszowy okiem pedagoga i refleksja nad wykorzystaniem szans, jakie ten czas łaski daje rodzicom i wychowawcom.
• Konspekty lekcji przeznaczonych na poszczególne etapy edukacyjne –
każda z nich stanowi pomoc dla uczniów w odniesieniu tego, co niesie
z sobą Rok Jubileuszowy do swego życia.
Mamy nadzieję, że materiały te okażą się pomocne w owocnym przeżyciu
XV Tygodnia Wychowania, któremu w tym roku przyświeca hasło: Wspólnota Nadziei.
Materiały dostępne są również na stronie www.tydzienwychowania.pl
W imieniu organizatorów XV Tygodnia Wychowania
Rok Jubileuszowy okiem pedagoga
Konferencja dla rodziców, nauczycieli, katechetów i duszpasterzy
Max Lucado, amerykański ewangelizator i terapeuta w książce „Potwór
w sza e. Jak jutro bać się mniej niż dzisiaj”, poświęconej radzeniu sobie
z problemem lęku, w sposób bardzo ciekawy wprowadza czytelników do
jednego z rozdziałów:
„Następnym razem, kiedy ośmiornica zaatakuje cię w morzu, nie trać
nadziei, płyń prosto dalej. Jeśli tylko nie oplotą cię oślizgłe ramiona, dasz
radę uciec i wypłynąć na powierzchnię. Oczywiście na powierzchni możesz
spotkać się z rekinem. Ale nie panikuj! Walnij go pięścią prosto między oczy,
w jego nozdrza. To najbardziej wrażliwa część ciała rekina. To samo dotyczy
spotkań z przybyszami z innych planet. Unikniesz przykrych skutków ataku
pozaziemskich cywilizacji, atakując palcem ich oczy. Strzeż jednak swoich
zamiarów, UFO może przecież czytać w twoich myślach! Goryle nie mogą
co prawda odczytać twoich myśli, ale mogą cię złapać w swoim uścisku.
Uchwyt goryla srebrnego ma siłę kilku ton! Twoja jedyna nadzieja to poklepać go po ramieniu, ciamkając ustami. Prymitywne zwierzęta mają instynkt
zabawy, i jest nadzieja, że zinterpretują twoje zachowanie jako zabieg pielęgnacyjno-kosmetyczny. Może być jeszcze gorzej!
Możesz na przykład spadać z samolotu z zepsutym spadochronem, zostać zatrzaśnięty w nieczynnej windzie albo żywcem pogrzebany w stalowej
trumnie. Możesz stanąć oko w oko z twoim najczarniejszym scenariuszem.
Wszyscy je mamy. Sytuacje ostatecznej desperacji. Oto, dlaczego książka
Podręcznik przetrwania najczarniejszych scenariuszy stała się w USA takim
bestsellerem. Dzięki tej książce wiem dokładnie, jak się zachować wobec
atakującego goryla albo groźnych przybyszów z innych planet. Prawdopodobieństwa takich zdarzeń są jednak tak dalekie, że ja osobiście nie spędzam
bezsennych nocy, myśląc o nich. Natomiast moja bezsenność bywa przeważnie skutkiem innych, być może równie wydumanych scenariuszy”1
.
1 M. Lucado. Potwór w sza e. Jak jutro bać się mniej niż dzisiaj, Poznań 2010, s.73-74.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
Niech nadzieja wypełni serca
Rzeczywiście, problemy przedstawione w cytowanym poradniku dotyczą
sytuacji ekstremalnych, które prawdopodobnie w życiu przeciętnego człowieka nigdy się nie zdarzą. Jest natomiast wiele innych powodów, ze względu na które człowiek przeżywa lęk. Tegoroczny, XV Tydzień Wychowania
ma miejsce w Roku Jubileuszowym 2025. Hasło tego tygodnia: „Wspólnota
nadziei” nawiązuje do motta Roku Świętego, którym są słowa: „Pielgrzymi nadziei”. Ojciec Święty Franciszek zainicjował ten rok bullą „Spes non
confundit”. Bardzo ciekawe i piękne są słowa dedykacji zmarłego Papieża
zamieszczone przed rozpoczęciem właściwego tekstu dokumentu: „Wszystkim, którzy przeczytają ten list, niech nadzieja napełni serce”. Papież zauważa, że „często spotykamy osoby zniechęcone, które patrzą w przyszłość ze
sceptycyzmem i pesymizmem, jakby nic nie mogło dać im szczęścia”. Wśród
przyczyn takiego stanu rzeczy, chociaż z pewnością jest ich o wiele więcej,
wymienia lęk wywołany nieprzewidywalnością i niepewnością co do przyszłości (Spes non confundit 1).
„30% więcej lęków, 130% więcej samookaleczeń, 180% więcej myśli,
zamiarów i prób samobójczych. Niepokojące dowody na wzrost problemów
ze zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży” – to wnioski ze sprawozdania Fundacji „Dajemy Siłę Dzieciom” dotyczącego statystyk prowadzonego
przez tę Fundację telefonu zaufania. Z raportu dowiadujemy się, że w 2022
roku konsultanci podjęli 885 interwencji ratujących zdrowie lub życie dziecka (statystycznie 2,5 interwencji dziennie). Najczęściej były one podejmowane przy współpracy z policją w kryzysach prób samobójczych. To największa
liczba interwencji w telefonie zaufania od początku jego funkcjonowania.2
Trafna jest zamieszczona w raporcie analiza przyczyn coraz częściej występujących samookaleczeń: „Młodzi ludzie często mają trudności z identy kacją i wyrażeniem swoich emocji. Jeśli dodatkowo nie mają w swoim
otoczeniu nikogo, z kim mogliby o tym porozmawiać, nikt im w tym nie
towarzyszy, to wszystkie te uczucia i doświadczenia kumulują się w nich,
2 Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, https://fdds.pl/o-fundacji/co-nowego-w-fundacji/
30-wiecej-lekow-130-wiecej-samookaleczen-180-wiecej-mysli-zamiarow-i-prob-samobojczych.html#:~:text=Samookaleczenia%20mogą%20traktować%20jako%20
sposób%20na%20rozładowanie%20napięcia%2C,choć%20na%20chwilę%20wyłączyć%20nieprzyjemne%20myśli%20i%20niepokoje., dostęp: 10.08.2025.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
7
buzują w środku. Samookaleczenia mogą traktować jako sposób na rozładowanie napięcia, poczucie ulgi, które jednak nie rozwiązuje problemu i jest
niebezpieczne. Niestety, nierzadko to jedyny sposób, jaki znają, a który pozwala choć na chwilę wyłączyć nieprzyjemne myśli i niepokoje. Dla niektórych z nich, którzy odczuwają pustkę i rezygnację, to może być moment,
w którym po prostu „coś” czują. Fizyczny ból, który sobie zadają, odwraca
ich uwagę od emocjonalnego bólu, z którym się zmagają – mówi Monika
Orkan-Łęcka, konsultantka telefonu zaufania 116 111. Samookaleczający
się młody człowiek może mieć poczucie, że jest beznadziejny, niekochany,
niepotrzebny lub nienawidzi siebie. Dlatego należy pamiętać, że samookaleczenia i inne zachowania autodestrukcyjne, to sygnał, że dziecko potrzebuje
pomocy. Młody człowiek cierpi i z pewnością nie powinien zostać z tym sam
– dodaje Orkan-Łęcka”3
.
Rok Jubileuszowy szansą pogłębienia wzajemnych relacji
Przytoczyłem w całości tak obszerne fragmenty sprawozdania, ponieważ jego autorzy słusznie wymieniają problemy egzystencjalne i społeczne,
z których wynikają zachowania młodych, które muszą niepokoić i wymagają
reakcji nas wszystkich. Zwróćmy uwagę chociażby na przytoczone słowa:
„Samookaleczający się młody człowiek może mieć poczucie, że jest beznadziejny, niekochany, niepotrzebny lub nienawidzi siebie”. Okalecza się, żeby
ból zyczny pomógł mu zapomnieć o bólu emocjonalnym, który jest nie do
zniesienia. W Roku Jubileuszowym nie można nie pamiętać o tej bolesnej
diagnozie dotyczącej stanu coraz większej liczby osób i to w bardzo młodym
wieku.
W tym kontekście warto przytoczyć, jakże trafne, przesłanie papieża
Franciszka na czas tego Jubileuszu: „Jakiego szczęścia oczekujemy i pragniemy? Nie przelotnej radości, ulotnej satysfakcji, która raz osiągnięta, domaga
się coraz więcej, w spirali chciwości, w której ludzka dusza nigdy nie jest
nasycona, lecz coraz bardziej pusta. Potrzebujemy szczęścia, które jest de-
nitywnie spełnione w tym, co nas spełnia, to znaczy w miłości, abyśmy
mogli powiedzieć, już teraz: Jestem kochany, a zatem istnieję; i będę istniał
na zawsze w Miłości, która nie zawodzi i od której nic i nikt nigdy nie będzie
w stanie mnie oddzielić” (Spes non confundit 21). Papież Franciszek zwraca
3 Tamże.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
8
uwagę, że nie można przeżyć dobrze Jubileuszu bez zatroszczenia się o więzi
wzajemnej miłości, zwłaszcza w rodzinach. Nie tylko w tym, ale w wielu
jego tekstach i wypowiedziach można usłyszeć echo osobistych doświadczeń
z dzieciństwa, w którym wielką rolę odegrała jego babcia, Rosa. To ona była
dla niego przykładem osoby głęboko wierzącej. Musiała rzeczywiście żyć
wiarą, skoro pozwoliła młodemu Jorge Bergoglio odkryć prawdziwe wartości, nie cieszące się popularnością we współczesnym świecie. To ona mówiła,
że „w całunie do trumny nie ma kieszeni”. Dzięki babci, która przypominała, że nie można przejść obok kościoła, by do niego nie wstąpić, Jorge będąc
na wagarach w dniu wagarowicza wszedł do kościoła, zostawiając swoich
kolegów. Widząc w konfesjonale młodego kapłana, przeżył spowiedź, która
sprowadziła go na drogę realizacji powołania kapłańskiego. Nic więc dziwnego, że we wspomnianej bulli Ojciec Święty pisze: „Szczególną myśl kieruję
do dziadków i babć, którzy przekazują wiarę i mądrość życiową młodszym
pokoleniom. Niech będą wspierani wdzięcznością dzieci oraz miłością wnuków, które znajdują w nich zakorzenienie, zrozumienie i otuchę” (Spes non
confundit 14).
Rola rodziców w wychowaniu dzieci jest niepodważalna. To oni najlepiej odpowiedzą na podstawowe potrzeby swych dzieci – z potrzebą bezpieczeństwa, zaufania i oparcia na pierwszym miejscu. Jednak intuicja papieża Franciszka co do udziału dziadków w procesie wychowania jest bardzo
słuszna. Obserwujemy coraz częściej, że w związku z rosnącą presją zawodową, a także problemami i kryzysami przeżywanymi przez młode małżeństwa wychowujące dzieci, rola dziadków staje się niezastąpiona. Na ulicach
miast, w kościołach, ośrodkach wypoczynkowych można spotkać coraz częściej dziadków z wnukami. Skoro taka jest rzeczywistość, należy oczywiście
przede wszystkim czynić wszystko, by społeczeństwo i państwo dawało jak
największe wsparcie rodzicom, by mogli angażować się w wychowanie dzieci, ale trzeba też doceniać tych, którzy towarzyszą rodzicom w tym dziele,
a wśród nich na pierwszym miejscu należy uwzględnić ich rodziców, czyli
dziadków ich dzieci. Mogą oni sprawić, że dzieci, które z różnych powodów
potrzebowałyby większego wsparcia ze strony rodziców, właśnie w nich znajdą przystań emocjonalną i duchową. Jakże wielu dziadków i babć, podobnie
jak babcia Rosa, umożliwia wnukom kontakt z Bogiem i Kościołem, uczy
modlitwy i zaufania Bogu. To może okazać się ratunkiem na niejednym życiowym wirażu.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
9
Kryzys małżeństwa i rodziny, jakiego obecnie doświadczamy, daje znać
o sobie już na etapie podejmowania decyzji o zawarciu małżeństwa. Coraz
częściej w statystykach duszpasterskich para i występują takie proporcje, jak
ta, dotycząca jednej z wizytowanych w tym roku wspólnot. W roku 2024
miało w niej miejsce: 40 pogrzebów, 20 chrztów i 3 sakramenty małżeństwa.
Papież Franciszek pisze o tym bardzo konkretnie: „Ze względu na szalone
tempo życia, obawy o przyszłość, brak gwarancji zatrudnienia i odpowiedniej
ochrony socjalnej oraz modele społeczne, w których program dyktuje pogoń
za zyskiem, a nie pielęgnowanie relacji, w wielu krajach jesteśmy świadkami
niepokojącego spadku wskaźnika urodzeń. (…) Wspólnota chrześcijańska
(…) niech działa na rzecz przyszłości naznaczonej uśmiechem wielu chłopców i dziewczynek, którzy przychodzą, by wypełnić nazbyt wiele pustych
kołysek w wielu częściach świata. (…) Nie może zadowolić się przetrwaniem
lub wegetacją, dostosowaniem się do teraźniejszości, pozwalając zadowolić
się jedynie rzeczywistością materialną. To zamyka w indywidualizmie i niszczy nadzieję, rodząc smutek, który zagnieżdża się w sercu…” (Spes non confundit 9). Rok Jubileuszowy jest więc czasem promocji małżeństwa i rodziny.
Oby przełożyło się to na konkretne decyzje i pogłębienie życia rodzinnego.
W dniu 7 września 2025 roku papież Leon XIV dokonał kanonizacji
błogosławionych: Pier Giorgio Frassatiego i Carla Acutisa. Ks. Marek Starowieyski zwraca uwagę, że dzieciństwo Pier Giorgia było bardzo trudne.
Jego ojciec, Alfred Frassati – założyciel i dyrektor dziennika „La Stampa”
i ambasador Włoch w Berlinie był agnostykiem. Gdy zaś chodzi o czas poświęcany rodzinie – był raczej zajęty sprawami zawodowymi. Ojciec i matka
– Adelajda (malarka) – od wczesnych lat nie potra li dobrze ułożyć swej
relacji – „stosunki pomiędzy małżonkami układały się źle, nawet bardzo źle,
grożąc wzajemną separacją. Autorytatywny Alfred, zajmujący się wyłącznie prasą i polityką oraz artystka Adelaida, myśląca o swoim malarstwie,
nie znajdowali wspólnego języka. O arą padły dzieci: niby bardzo kochane
przez rodziców, ale którymi po prostu zbytnio się nie zajmowali”4
. Autor
przytoczonych słów zwraca uwagę, że dom rodzinny nie tylko nie ułatwiał,
ale wręcz utrudniał młodemu Pier Giorgio drogę do świętości: „Jego gorliwa
pobożność – to zupełnie nieznane i niezrozumiałe dla rodziców zjawisko –
wprawiało ich w popłoch. Gdy po Pierwszej Komunii wyrazi chęć przyj4 M. Starowieyski, Bł. Pier Giorgio Frassati, Warszawa 2022, s. 8.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
10
mowania jej codziennie, matka biegnie przerażona do dyrektora szkoły, by
wyrazić swój protest. Trzy dni trwają zmagania z matką, czwartego wpada
rozpromieniony do dyrektora: Pozwoliła! Z kolei ojciec znajduje syna śpiącego z różańcem w ręku i wychodzi wtedy na jaw, że odmawia go codziennie. Znowu konsternacja. Co zrobiliście z moim synem? – woła zirytowany
ojciec do jednego z profesorów. Pier Giorgio codziennie wymyka się do kościoła na Mszę świętą. (…) Gdy zaś znajoma, pełna dobrej woli zakonnica,
sądząc, że ma on powołanie kapłańskie czy zakonne, pyta matkę, czy chciałaby widzieć syna księdzem, ta wybucha przerażona: Niechby lepiej skończył
studia i umarł!”5
.
W przypadku Carla Acutisa było inaczej. Rodzice stanowili kochające się
małżeństwo, Carlo dorastał w dobrej, sprzyjającej atmosferze, jednak matka
i ojciec nie mogli przekazać mu wiary, ponieważ ich religijność była bardzo
słaba. Jego mama stwierdziła: „Przed narodzinami Carla byłam w kościele
tylko trzy razy w życiu: w dniu mojego chrztu, podczas pierwszej Komunii i na moim ślubie. Jeśli chodzi o wiarę, byliśmy analfabetami. Zazwyczaj
święci mają przynajmniej jednego rodzica będącego dla nich wzorem wiary.
Albo oboje rodziców, jak było w wypadku św. Teresy. W naszej rodzinie było
inaczej – to Carlo doprowadził nas do Boga”6
. Pierwszą osobą, która powiedziała Carlo o Bogu, była jego niania, Beata będąca Polką. To ona uczyła
go modlitwy, przekazywała podstawowe prawdy wiary, pokazała wizerunek
Matki Boskiej Częstochowskiej…
Dlaczego w konferencji na Tydzień Wychowania mowa o św. Pier Giorgio Frassatim, który miał „smutne dzieciństwo” i któremu, podobnie jak
św. Carlo Acutisowi, to nie rodzice przekazali wiarę? W wielu rodzinach nie
ma dziś warunków, które można by określić jako idealne dla rozwoju dzieci,
w tym dla ich wychowania religijnego. Sytuacja taka może rodzić u wielu
osób zniechęcenie, apatię. Najgorszym wyborem byłoby jednak poddanie się
takim emocjom. Historia obu świętych udowadnia, że droga do dojrzałości
ludzkiej, a nawet droga do heroicznej świętości, wcale nie zakłada jako warunku idealnego domu i życia rodzinnego, będącego nieskazitelnym kryształem bez zarysowań. Oczywiście, dojrzali rodzice i piękne życie rodzinne
mają nieocenione znaczenie dla rozwoju dzieci i należy robić wszystko, by
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
zapewnić dzieciom takie warunki. Jednak ich brak wcale nie przekreśla szansy na dobre i święte życie. Pier Giorgio osiągnął świętość pomimo trudnej
sytuacji rodzinnej. Carlo Acutis dorastał w kochającym domu, ale jego rodzice musieli nauczyć się wiary dopiero od niego. Te historie pokazują, że
choć rodzice mają największy wpływ na wychowanie dzieci, to Bóg działa
przez różne osoby i wykorzystuje różne okazje, by wychowanie realizowane
niekoniecznie w idealnych warunkach mogło przynieść owoce. My wszyscy możemy stać się narzędziami, którymi Pan Bóg posłuży się w takich
sytuacjach. Możemy stać się towarzyszami dzieci i młodzieży w drodze do
dojrzałości i świętości, nawet jeśli ich otoczenie nie jest idealne. Stąd tak
ważne jest, żeby w obliczu trudności nie ulegać zniechęceniu, ale traktować
przeszkody jako wyzwanie i zmobilizować się by wesprzeć na miarę naszych
możliwości dzieło wychowania tam, gdzie będzie to potrzebne.
Rok Jubileuszowy szansą by w Bogu odkryć fundament nadziei – dla
siebie i innych
Szukając motywów nadziei – do czego wzywa nas Ojciec Święty w Roku
Jubileuszowym – na pierwszym miejscu trzeba uwzględnić obecność Boga
i Jego działanie w życiu człowieka. Świadomość możliwości oparcia się na
Nim, wiara w Jego Opatrzność sprawia, że nawet najdramatyczniejsze wydarzenia, jakie niesie z sobą życie, nie wprowadzą nas w stan beznadziei
i rozpaczy. Papież Franciszek w bulli ogłaszającej Rok Jubileuszowy wyraża
tę myśl przytaczając słowa z Konstytucji „Gaudium et spes” Soboru Watykańskiego II: „Jeżeli brakuje Bożego fundamentu i nadziei życia wiecznego,
godność człowieka, jak to się często dzisiaj stwierdza, doznaje bardzo poważnego uszczerbku, a tajemnice życia i śmierci, winy i cierpienia pozostają
bez rozwiązania, tak że ludzie nierzadko popadają w zwątpienie” (Spes non
confundit 19).
Coraz częściej w wielu krajach mamy do czynienia z tzw. blackoutem
– nagłą przerwą w dostarczaniu prądu. Ostatnio, 4 lipca 2025 roku taka
sytuacja miała miejsce w Czechach. W dobie komputerów i sieci internetowych blackout oznacza paraliż i zagrożenie dla życia tysięcy osób. Fakt,
że setki osób utkwiły na długi czas w windach to najmniejsza z możliwych
konsekwencji. Ze względu na to, że większość urządzeń medycznych, cała
infrastruktura dotycząca wielu sfer życia zasilana jest energią elektryczną,
blackout stanowi zagrożenie zdrowia i życia na masową skalę.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
12
Trzeba pamiętać, że nie mniejszym niebezpieczeństwem dla człowieka
jest „blackout duchowy”. Życie w ciemnościach, ślepota na wartości duchowe, niedostrzeganie, że człowiek ma sferę duchową, grozi poważnymi konsekwencjami. Mówią o tym zarówno psychologowie – chociażby prekursor
logoterapii, więzień obozów koncentracyjnych II wojny światowej, Viktor
Frankl – jak i pasterze Kościoła. Papież Leon XIV wkrótce po wyborze na
tron Piotrowy skierował do kardynałów zebranych w Kaplicy Sykstyńskiej
następujące słowa: „Również dzisiaj nie brakuje kontekstów, w których wiara chrześcijańska jest uważana za coś absurdalnego, przeznaczonego dla osób
słabych i mało inteligentnych (…) Są to środowiska, w których nie jest łatwo
świadczyć i głosić Ewangelię, a człowiek wierzący jest wyśmiewany, prześladowany, pogardzany lub co najwyżej tolerowany i traktowany z litością.
A jednak właśnie dlatego są to miejsca, w których misja jest pilna, ponieważ
brak wiary często pociąga za sobą dramaty, takie jak utrata sensu życia, zapomnienie o miłosierdziu, naruszanie godności osoby ludzkiej w jej najbardziej
dramatycznych formach, kryzys rodziny i wiele innych ran, przez które cierpi nasze społeczeństwo, i to nie mało”.
W słowach tych Ojciec Święty dokonał diagnozy nastawienia wielu środowisk współczesnego świata do Kościoła, ale równocześnie ukazał konsekwencje wynikające z deprecjonowania wartości duchowych i ewangelicznych. Dotyczą one najważniejszych dziedzin ludzkiej egzystencji, z których
wynika „być albo nie być człowieka”. Brak wiary, zdaniem Leona XIV, pociąga za sobą utratę sensu życia, odejście od miłosierdzia, nieszanowanie
godności człowieka i to w najbardziej drastycznej postaci, kryzys rodziny i
powoduje wielkie cierpienie społeczeństwa.
Jeszcze raz powtórzmy to, co Księża Biskupi zawarli w Liście Pasterskim
napisanym z okazji tegorocznego Tygodnia Wychowania. Zaskoczenie i oburzenie budzi fakt, że w sytuacji wspomnianych już problemów psychicznych
i duchowych tak wielu młodych osób, wbrew głosowi Kościoła i wbrew protestom wielu środowisk, Rząd podjął działania, by w naszej Ojczyźnie zredukować liczbę lekcji religii, umieścić te lekcje na samym początku albo na
końcu planu godzin, po zajęciach obowiązkowych, by usunąć ocenę z religii
ze średniej ocen oraz pozwolić, aby jedynie na lekcjach religii można było łączyć uczniów w większe grupy. Tymczasem lekcje religii to zajęcia o ważnym
znaczeniu prewencyjnym, co tak jasno wynika z naszych dotychczasowych
rozważań.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
Jak to zauważono w Liście Pasterskim na tegoroczny Tydzień Wychowania warto zastanowić się nad przesłaniem ukazanym w obrazowy sposób
w logo Roku Jubileuszowego 2025. Widać na nim osoby pochodzące z różnych stron świata. Osoby te wzajemnie się obejmują, a pierwsza z nich, idąca
na przedzie, trzyma się mocno krzyża-kotwicy. Kotwicą naszej nadziei jest
Chrystus, który z miłości do nas oddał swe życie na krzyżu.
Wspomniany już Max Lucado pisze o swym doświadczeniu z dzieciństwa, które później odnosi do naszej relacji z Bogiem i tego, co wnosi ona
w nasze życie. Mówi, że jego tata pracował jako kierowca wielkiej ciężarówki. Zdarzało się, że gdy rozpoczynał któryś ze swoich kursów, robił coś,
czego dziś nikt by z pewnością już nie zrobił ze względu na możliwe konsekwencje prawne – brał swego małego synka na kolana i pozwalał, by na swój
dziecięcy sposób, „współprowadził” ciężarówkę. Tata poruszał kierownicą,
a chłopczyk przesuwał po niej rączki, wyobrażając sobie, że to on kieruje.
Nie dosięgał co prawda do pedałów hamulca czy gazu, ale poruszał nóżkami
tak, jakby to on hamował czy przyspieszał. Dziś z rozrzewnieniem wspomina to doświadczenie z dzieciństwa: „Ręce taty były tuż obok moich, a jego
oczy patrzyły w tym samym kierunku. W rezultacie byłem nieustraszony!”
Autor odnosi tę sytuację do naszej relacji z Bogiem: „Każdy może prowadzić
nawet ogromny samochód, gdy siedzi na kolanach swojego ojca! I każdy
może się modlić dokładnie z tej samej perspektywy. Modlitwa to siedzenie
na kolanach Boga i trzymanie rąk na kierownicy, którą On przytrzymuje.
On czuwa nad prędkością, krawężnikami i zapewnia bezpieczną drogę”7
.
Taką świadomość, ratującą człowieka przed utratą sensu życia i załamaniem
w chwilach życiowej próby, może mieć tylko ktoś, kto ma jakiekolwiek doświadczenie Pana Boga i wiary. Osoba, której nie było dane rozwinąć takiego doświadczenia, bo nie pozwalały na to warunki domu rodzinnego i nie
spotkała nikogo, kto powiedziałby jej o Bogu, po prostu nie będzie miała
takiego punktu odniesienia.
Zaufać Bożemu Miłosierdziu i pomóc w tym wychowankom
Istotnym wymiarem Roku Jubileuszowego jest przypomnienie o Bożym
Miłosierdziu. Służy temu między innymi łaska odpustu. Bardzo piękne są
słowa papieża Franciszka: „Odpust, istotnie, pozwala nam odkryć, jak nie7 M. Lucado, Potwór w sza e. Jak jutro bać się mniej niż dzisiaj, Poznań 2010, s. 79.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
ograniczone jest miłosierdzie Boga. To nie przypadek, że w starożytności
termin „miłosierdzie” był używany zamiennie z terminem „odpust”, właśnie
dlatego, że ma wyrażać pełnię Bożego przebaczenia, które nie zna granic”
(Spes non confundit 23). Bardzo ważnym zadaniem w procesie wychowania
jest kształtowanie wrażliwego, pewnego sumienia, rozwijanie umiejętności
rozróżniania adekwatnego i nieadekwatnego poczucia winy, a także budzenie świadomości, że w życiu jest możliwość wyjścia z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Gdy wyrzuty sumienia podyktowane są faktycznie popełnionym złem, należy je uznać, i podjąć drogę zmiany życia. Bardzo groźne są
konsekwencje sytuacji, gdy młody człowiek nie wierzy, że ma szansę zerwać
ze złem i być przyjętym z miłością przez Boga i ludzi.
Z perspektywy psychologicznej należy zauważyć, że dojrzale przeżywane
poczucie winy prowadzi do pozytywnych zmian i naprawy relacji, ponieważ
motywuje do konkretnego działania. Natomiast przewlekłe, długo przeżywane poczucie winy bez perspektyw rozwiązania tego problemu, przynosi
skutki w postaci rozwoju zaburzeń lękowych, depresji, niskiej samooceny
i innych problemów psychicznych.8
W Roku Jubileuszowym Kościół przypomina wszystkim, że nie ma sytuacji bez wyjścia. Syn Marnotrawny, który
upadł tak nisko, że musiał dzielić koryto ze świniami (a nawet na to mu już
nie pozwalano), wrócił do swego Ojca tylko dlatego, że wcześniej doświadczył jego miłości. Gdyby wszyscy rodzice uświadomili sobie, jak ważne jest
umożliwienie dziecku doświadczania miłości Boga od najwcześniejszych lat!
Serce rodziców, którzy to czynią może być spokojne, bo ich dziecko zawsze
będzie miało do Kogo wracać. Oddajmy głos papieżowi Franciszkowi: „Przebaczenie nie zmienia przeszłości, nie może zmienić tego, co już się wydarzyło; a mimo to przebaczenie może umożliwić przemianę przyszłości i życie
w odmienny sposób, bez urazy, rozgoryczenia i zemsty. Przyszłość oświecona
przebaczeniem pozwala na odczytanie przeszłości innymi, bardziej pogodnymi oczami, choć wciąż wyżłobionymi łzami” (Spes non confundit 23).
Wezwanie do kształtowania wrażliwych, miłosiernych serc
Rok Jubileuszowy jest czasem świadczenia miłosierdzia wobec bliźnich.
Tradycja ta ma początki już w Starym Testamencie. Wychowawcy bardzo
często wymieniają się spostrzeżeniami, że dziedziną, w którą młodzi ludzie
8 https://mentalpath.pl/poczucie-winy-i-wstydu/, dostęp 11.08.2025.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
15
angażują się szczególnie chętnie, są dziś różne formy wolontariatu. Jako znak
czasu należy odebrać przypadającą właśnie w tym roku kanonizację błogosławionych: Pier Giorgio Frassatiego i Carla Acutisa. Wspólną cechą dróg
życia obu świętych jest to, że potra li w nadzwyczajny sposób łączyć miłość
Boga z czynną miłością drugiego człowieka. Można by przytoczyć niezliczoną ilość konkretnych przykładów świadczenia miłości wobec innych przez
Pier Giorgia. Odwiedzał domy ubogich – nieraz były to zaniedbane rudery, przekazywał im żywność, kupował lekarstwa, oddawał swoje ubrania.
Prowadził skrzętne notatki, w których podsumowywał wydatki ze swych
skromnych oszczędności. Najczęstszą pozycję stanowiła w nich „elemosina”,
czyli jałmużna. Nie mając swoich dochodów, prezent urodzinowy od ojca
przeznaczył na urządzenie Konferencji św. Wincentego przy Kole „Milites
Mariae. Jego siostra Luciana przypomniała sobie, że idąc do nędznych ruder
przy kościele Matki Boskiej Pokoju powiedział: „Mam bank, który przynosi
tysiąc od tysiąca”.
Nie inaczej było w życiu św. Carlo Acutisa. Nie sposób wymienić wszystkich tego przykładów. Jego babcia wspominała, że pewnego razu spacerując
w parku zauważył, jak opiekunka jego kolegi płacze. Zapytana, co się stało,
odpowiedziała, że jej dom na Filipinach został zniszczony przez tajfun, a jej
matka została poważnie ranna. Carlo zaczął zbierać pieniądze od członków
rodziny i oddał jej całą swoją skarbonkę. Reakcja kobiety była spontaniczna – rozpłakała się i przytuliła go, mówiąc, że jest jedyną osobą, która jej
pomogła. Carlo pewnego dnia przekonał mamę, by kupiła rower żebrakowi
siedzącemu przed kościołem. Oddawał swoje ubrania biednym. Odwiedzał
starszych, zanosząc im jedzenie. Wziął do sklepu dwoje romskich dzieci, by
kupić im ubrania. Te świadectwa to tylko niewielka część aktów miłosierdzia
dokonywanych przez tego kilkunastoletniego chłopca.
Wiele badań potwierdza, że dzieci z natury pozbawione są egoizmu. Co
prawda na bardzo wczesnym etapie życia odruchy dziecka mogłyby świadczyć o czymś przeciwnym, ale płacz malucha, który jest głodny lub czegoś
mu brakuje, jest naturalnym, koniecznym etapem rozwojowym. Nieco starsze dzieci są z natury wrażliwe, potra ą współczuć, dzielić się zabawkami.
Egocentryzm bardzo często jest wynikiem błędów wychowawczych popełnionych przez rodziców i innych opiekunów. Takimi błędami są między innymi: dawanie dziecku wszystkiego, czego zażąda, niestawianie granic, niedawanie okazji do nawiązywania relacji z rówieśnikami, brak wyznaczania
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
16
zadań i obowiązków na miarę dziecięcych możliwości, stosowanie wobec
dziecka przekupstwa, lekceważenie bezinteresowności.9
Skrajnym, przykładem braku wyobraźni wychowawczej jest sytuacja, kiedy dziecko spontanicznie zamierza zrobić coś dobrego, na przykład ustąpić miejsce starszej osobie
w autobusie czy pociągu, a rodzic powstrzymuje je i nie dopuszcza do tego.
Można się spodziewać, że po latach skutki takiego podejścia ojciec i matka
odczują we własnym życiu. Przeżywając Rok Jubileuszowy przypomnijmy
sobie, że miłosierdzie wobec innych należy do istoty bycia chrześcijaninem,
a ten, kto sam je praktykuje i w takim duchu wychowuje dzieci czy wnuki,
zazwyczaj na tym nie traci, bo jak mówią mądrzy ludzie, a doświadczenie to
potwierdza, dobro często wraca do tego, kto je czyni.
Na zakończenie rozważań o inspiracjach wychowawczych związanych
z Rokiem Jubileuszowym przeczytajmy apel papieża Franciszka zawarty
w bulli będącej kanwą naszej re eksji: „Znaki nadziei są również potrzebne
tym, którzy sami w sobie ją reprezentują: młodym. Niestety często widzą
oni, jak rozpadają się ich marzenia. Nie możemy ich zawieść: na ich entuzjazmie opiera się przyszłość. Miło widzieć, jak wyzwalają z siebie energię,
na przykład, gdy zakasują rękawy i dobrowolnie angażują się w sytuacjach
katastrof i trudności społecznych. Ale smutno widzieć młodych ludzi pozbawionych nadziei. Z drugiej strony, gdy przyszłość jest niepewna i niedostępna dla marzeń, gdy studia nie oferują dobrego startu, a brak pracy
lub zatrudnienia wystarczająco stabilnego, grozi zniwelowaniem pragnień,
dochodzi wtedy do nieuniknionego zagrożenia przeżywania teraźniejszości
w melancholii i nudzie. Iluzja narkotyków, ryzyko wykroczeń i pogoń za
tym, co krótkotrwałe, powodują w nich większy zamęt niż w innych, i ukrywają piękno i sens życia, powodując, iż wpadają w mroczne otchłanie, i popychają ich do czynów autodestrukcyjnych. Dlatego niech Jubileusz będzie
dla Kościoła okazją do impulsu wobec nich: z odnowioną pasją zatroszczmy
się o chłopców i dziewczęta, o studentów, narzeczonych, o młode pokolenia!
Bliskość wobec młodych, którzy są radością oraz nadzieją Kościoła i świata!”
(Spes non confundit 12).
9 M. Wójcik, Nie chcesz wychować małego egoisty i samoluba? To najgorsze, co możesz
w takim razie zrobić, https://www.mjakmama24.pl/starszak/wychowanie/nie-chcesz-
-wychowac-malego-egoisty-i-samoluba-eksperci-wymieniaja-bledy-ktorych-nie-wolno-popelniac-aa-CkYa-CTmm-kuKi.html, dostęp: 11.08.2025.
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
17
Niedziela, 14 września 2025 r.
Lb 21, 4b-9; Flp 2, 6-11; J 3, 13-17
Święto Podwyższenia Krzyża Świętego
ks. Marek Studenski
Trudne lekcje – piękne owoce
Przed tygodniem, w dniu 7 września 2025 roku, papież Leon XIV kanonizował dwie piękne postaci – bł. Pier Giorgio Frassatiego i bł. Carlo Acutisa. Ich życie miało wiele wspólnych mianowników. Obydwaj całym sercem
kochali Boga i byli świadkami wiary. W sposób czynny świadczyli konkretne
gesty miłości wobec bliźnich. Mieli swoje pasje. Carlo Acutis interesował się
przede wszystkim piłką nożną. Gdy chodzi o Pier Giorgio Frassatiego, nie
było chyba dyscypliny sportu, której by nie praktykował. Byli też miłośnikami świata przyrody. Towarzyszami Carla były psy. Pier Giorgio miał swojego
konia o imieniu Parcifal.
Można by wymieniać długo wspólne cechy i zainteresowania obydwu
świętych. Nie można jednak nie wspomnieć o rzeczywistości, która w wyraźny sposób była wpisana w ich życie – chodzi o cierpienie i tajemnicę
krzyża. Obaj odchodzą z tego świata w bardzo młodym wieku. Pier Giorgio
Frassati zmarł w wieku 24 lat, w dniu 6 lipca 1925 roku – który podobnie jak rok obecny – był rokiem jubileuszowym. Odszedł z tego świata po
krótkiej, kilkudniowej ciężkiej chorobie. Zaraził się wirusem polio (Heinego
Medina). Carlo Acutis zmarł 12 października 2006 roku w wieku 15 lat.
Przyczyną jego śmierci była ostra białaczka, która rozwijała się bardzo szybko
i miała ciężki przebieg. Wiadomość o swym stanie zdrowia i niebezpieczeństwie śmierci ci dwaj młodzi ludzie przyjęli w niezwykły sposób. Pier Giorgio w ostatnich chwilach życia wydaje swym bliskim dyspozycje dotyczące
pomocy biednym, którym miał zamiar pomóc, ale nie zdążył, gdyż pojawiła
się przeszkoda w postaci choroby. Carlo mówi ze spokojem swojej mamie, że
ma świadomość tego, że ze szpitala nie wyjdzie już żywy. Zapewnia ją również, że pośle jej wiele znaków z nieba. Swoje cierpienie o aruje za papieża
i za Kościół.
Warto zastanowić się, skąd mieli siłę, by nie ulec lękowi i z męstwem przyjąć niespodziewany obrót spraw. Odpowiedź jest oczywista – ich oparciem
X V T Y D Z I E Ń W Y C H O WA N I A
18
była wiara. Tegoroczny, XV Tydzień Wychowania, którego hasło „Wspólnota nadziei” nawiązuje do treści wypełniających trwający Rok Jubileuszowy
2025, otwiera Święto Podwyższenia Krzyża Świętego. W bulli wprowadzającej w przeżywanie Roku Świętego, papież Franciszek napisał: „O ile w obliczu śmierci, bolesnej rozłąki, która zmusza nas do opuszczenia najdroższych
nam osób, nie jest dozwolona jakakolwiek retoryka, to Jubileusz da nam
możliwość odkrycia na nowo, z ogromną wdzięcznością, daru tego nowego
życia otrzymanego w chrzcie, które jest w stanie przekształcić ten dramat”
(Spes non confudit 20).
Nie jesteśmy w stanie uniknąć cierpień i przeciwności. Nie mamy możliwości, aby zapewnić dzieciom i młodzieży przyszłość bez krzyża. Możemy jednak trwać przy źródle siły i odwagi, by udźwignąć to, co przyniesie
z sobą życie. Dobrzy rodzice i wychowawcy, mając świadomość, czym dla
człowieka jest żywa i głęboka wiara w Boga, chcąc przygotować swych wychowanków na trudy życia, wiedzą, że kształtowanie dojrzałej religijności
powinno stanowić fundament, na którym opierają się wszystkie inne zadania wychowawcze. Ile osób, nie wyłączając tych znanych z pierwszych stron
gazet i wiadomości internetowych, było obdarzonych licznymi talentami,
cieszyło się popularnością i sławą, jednak nie poradziło sobie w konfrontacji
z wyzwaniami życia. Życie wiarą przynosi owoce w każdej sytuacji, a najwyraźniej można tego doświadczyć, gdy pojawia się krzyż i cierpienie.
X V T Y D Z I E Ń