Cześć, chcę Wam opowiedzieć moją historię.
Nazywam się Arek, mam 42 lata. Zwyczajny człowiek, który – tak jak każdy – chce po prostu żyć i być szczęśliwym. Jeszcze niedawno wydawało się, że jestem na dobrej drodze: cieszyłem się zdrowiem, realizowaliśmy małe marzenia z moją ukochaną żoną, a w przyszłość patrzyłem z nadzieją.
Wchodząc w nową dekadę życia, mówiłem żartobliwie, że to mój „półmetek”. Wciąż mając w pamięci trudne doświadczenia z 2019 i 2020 roku, kiedy moja żona walczyła z nowotworem, staraliśmy się doceniać każdy dzień spędzony razem. Wiedzieliśmy, jak kruche potrafi być życie, i mimo to staraliśmy się żyć pełnią serca – nie myśląc o tym, że jedna diagnoza może zmienić wszystko.
I tak właśnie się stało, znów.
W marcu 2024 usłyszałem diagnozę: rak trzustki.
Po pierwszym szoku i analizie dostępnych opcji natychmiast rozpocząłem chemioterapię. Kolejnym krokiem była operacja w klinice w Niemczech. Po niej kontynuowałem chemioterapię, mając nadzieję, że choroba ustąpi. Do stycznia 2025 wszyscy wierzyliśmy, że tak właśnie się dzieje.
Ale nowy tomograf pokazał coś innego. Choroba postępuje: dwa przerzuty w otrzewnej.
Co usłyszałem od lekarzy w Polsce?
Że w takim przypadku pozostaje tylko chemioterapia paliatywna. Że celem leczenia nie jest wyleczenie, a jedynie przedłużenie życia. I że tego życia został mi mniej więcej rok.
Nie da się opisać słowami tego, co czuje człowiek, kiedy słyszy coś takiego. To brzmi jak wyrok. Ale wiem jedno: to wyrok tylko wtedy, jeśli w to uwierzę i na to pozwolę. Następnego dnia rano obudziłem się z jasnym przekonaniem: nie poddam się. Chcę walczyć. Chcę znaleźć inne rozwiązania. Chcę wyzdrowieć.
Widziałem ludzi, którzy wygrywali tę walkę, choć nikt nie dawał im szans. Wspierałem ich, wierzyłem w nich. Dziś ja sam muszę być tym człowiekiem – i muszę szukać szansy na własną rękę. Szukam kliniki w Niemczech, Izraelu, USA, Indiach, Francji i Norwegii. Opcje istnieją. Ale ich cena jest ogromna.
Do tej pory radziliśmy sobie z kosztami sami, z doraźną i wspaniałą pomocą kilku bliskich osób o wielkich sercach. Teraz potrzebuję Waszej pomocy, Waszych serc. Koszty dalszego leczenia są ogromne i zaczynają nas przerastać już na etapie badań i konsultacji.
Chcę spędzać czas z moją żoną, być przy moich bliskich, zobaczyć, jak moja córka wkracza w dorosłość, jak rosną dzieci mojego brata i szwagra. Chcę się zestarzeć, kochając i będąc kochanym.
To wszystko jest warte wysiłku – nawet jeśli droga jest trudna. Proszę, pomóżcie mi dalej walczyć. Chcę żyć. Po prostu.
W tej historii liczy się czas, choroba jest agresywna. Każda wpłata to szansa na kolejny dzień leczenia, szansa na szybsze działanie. Każde udostępnienie tej zbiórki to możliwość, że dotrze ona do kogoś, kto może pomóc.
Nie chcę się żegnać. Chcę wyzdrowieć – i wierzę, że razem możemy to zrobić. Zapraszam Cię do tej historii i dziękuję Ci z całego serca za Twoją obecność.
Arek
LINK do zbiórki https://www.siepomaga.pl/arkadiusz-susidko